Dziwne zauroczenie

Dziwne zauroczenie
/autorka: Beata Bagniewska/

Zakochałam się w tej nocy,
nocy bez gwiazd.
Każdy szept, każdy szelest
zrasza deszcz, porywa wiatr.

Kropla za kroplą biegnie po szybie
Letnia, burzliwa muzyka
Pies wtula się w me stopy
myśli usypia.

Rozgoniłam złe duchy
Zapomniałam nasz świat
A deszcz wciąż tańczy na parapecie
A wiatr chmury gna.

Przechadzam się po moście wspomnień
Wodzę palcami po szybie
Słyszę kroki na klatce
Czekam w napięciu
Na sen?

Zegar czy serce tak bije?

Czary mary śpij kochanie
Czary mary oczka zmruż
Niech znikają twe koszmary
Czary mary zaśnij już…

/Beata Bagniewska/

Przyjaciele /bajka nie tylko dla dzieci/

Przyjaciele /bajka nie tylko dla dzieci/
/autor: jacek goryński-jaceg/

Za siedmioma lasami- dawniej były takie lasy,za siedmioma górami- dawniej były takie góry, znajdowało się podwórko, na którym w budzie-niebudzie mieszkała trójka przyjaciół: Pies Kapsio i dwie pchełki Psik i Apsik. Gdy humory im dopisywały wspólnie śpiewali piosenkę:

To my, to my, to my, to my,
Piesio-Kapsio i jego pchły.
Nie mówi się piesio tylko pies…
Skąd ty to wies, skąd ty to wies???

Słyszałaś, on mówi wies, wies, wies,
a taki poważny ten Kapsio, nasz pies,
i gryzie, i drapie i warczy też,
a mówi ciągle wies, zamiast wiesz!!!

Co robić, jak robić już nie wiem sam,
Pchełki-Smarkatki na grzbiecie mam,
mądzą się ciągle i nocą, i dniem,
chyba je spsedam, a potem je zjem.

To my, to my, to my, to my,
Piesio -Kapsio i jego pchły,
nie mówi się piesio tylko pies,
Oj wiem że pies, a Ty skąd to wies?!

Z ich przestronnego mieszkanka dochodziły dziwne odgłosy. Kot Samo Kocio, który od niedawna zamieszkał w ich sąsiedztwie, (znalazł dla siebie przytulne gniazdko obok świerszcza przy kominie ), mimo usilnych starań nie wiedział co dzieje się wewnątrz budy…- Co oni tam wyprawiają- myślał Kocio- nic nie widać… Może podejść bliżej…nie, nie mogę bliżej bo mnie zobaczą…Co się tam dzieje….???
A w budzie działy się rzeczy różne, bardzo różne…po prostu różniste….
– Wiesz Psiku-powiedziała Apsik- chyba nic nie będzie z naszej jazdy… Kot jest zbyt daleko żeby na niego wskoczyć… Nie słyszy nas, nie słyszy. Może jest głuchy?
– Jaak to głuchy, zdziwił się Psik. -Jak to niee słysy…przecies wydzieram się iile siił w płucach…Aś…dwa…tsy…, aś, dwa, trzy… Read more

WIGILIA – wspomnienia z dzieciństwa

WIGILIA – wspomnienia z dzieciństwa
/autorka: Teresa Świerczyńska (Wężyk)/

W dzień wigilijny od rana wrzawa,
koniec leżenia, pora nam wstawać.
mówię o sobie, bracie i siostrze,
zawsze gotowych, żeby pomagać.

Dziś babcia Ewa ma imieniny,
znów będzie nalot całej rodziny,
mama od rana lepi pierogi,
od stania rozbolały ją nogi.

Tata oprawia w stojak choinkę,
my ubierzemy ją za godzinkę,
na czubku gwiazda, orzechy włoskie,
bombki, cukierki, włosy anielskie.

Patrzymy w okno czy wzeszła gwiazda,
wypatrujemy jej niecierpliwie,
wreszcie wołamy: jest, jaka jasna!
pora rozpocząć naszą Wigilię.

Wszystkie potrawy są już na stole
więc zasiadamy przy białym kole,
w pokoju zapach sianka się unosi,
babcia opłatek święty podnosi.

I zaczynamy się nim łamać,
ciepłe życzenia sobie składać,
abyśmy byli zdrowi, wspaniali,
za rok w tym gronie znów świętowali.

Świętowania końca nie widać ,
wieczorna uczta trwa przy stole,
śpiewanie kolęd – radość prawdziwa,
dzieci z saniami idą na dworek.

Śnieg pod nogami zmrożony skrzypi,
sanie szusują, bałwan się lepi,
ja patrzę w niebo – gdzie jest Mikołaj?
starszy brat mówi – wołaj go, wołaj!

Pora do domu, ręce zmarznięte,
tam już gorąca czeka herbatka,
i niespodzianka cudowna będzie
bo pod choinką niejedna paczka.

Radość ogromna z prezentów pięknych,
mama i tata są uśmiechnięci,
pytam zdziwiona – skąd to się wzięło?
a mama na to: oknem frunęło.

Był tu Mikołaj? ja go szukałam,
na próżno w niebie go wyglądałam..
No właśnie…Święty przybył ukradkiem,
kiedy piliście ciepłą herbatkę.

Dzisiaj Wigilia jest inna nieco
bo nie ma babci, taty i mamy,
ale tak samo gwiazdy się świecą
a my w rodzinie wciąż się kochamy.

/Teresa Świerczyńska (Wężyk)/