Bo- to i owo 13


To i owo 13
26 marca 2012
/autorka: Bogusława Siekierda-Goryńska/

Magiczna skrzynka

Mówią, że trzeba się przekwalifikować… Co ja mogłabym robić innego? To nie jest dobre pytanie, bo tak naprawdę niewiele mogę – oczy już nie te, praca fizyczna nie wchodzi w grę…Mam cierpliwość i dużo pomysłów, może wystarczy ich na…radio? Fajnie byłoby mieć własne radio! – kobieta w czerwonych spodniach przezornie nie wypowiedziała swojego pragnienia na głos. Jeśli ktoś usłyszy i ją wyśmieje, albo sam zechce pomysł zrealizować? To musi być bardzo dużo pracy, zorganizować radio. Radio się organizuje, tworzy? Teraz, kiedy panem wszystkiego jest Internet, nie jest to chyba takie trudne? Radio internetowe? W głowie kobiety w czerwonych spodniach myśli się kłębiły, zataczały, wpadały jedna na drugą, walczyły o pierwszeństwo… Czytaj dalej…

Bo- To i owo 12


To i owo 12
2 stycznia 2012r.
/autorka: Bogusława Siekierda-Goryńska/

Mężczyzna w kapeluszu…

Głos… Znajomy głos… Głos męża dobiegał z pokoju. Nie znam tej piosenki! Co to? Skąd? Kobieta domowa weszła do pokoju i stanęła przed ekranem monitora. Zobaczyła znajomą postać w białej koszuli, w kapeluszu na głowie. Ten młody mężczyzna to mój mąż, ale takim Go nie pamiętam…

Nie dziwmy się – Kobieta w czerwonych spodniach latami nie widywała jeszcze nie męża. Nie przyjechała na przysięgę, nie gotowała Mu obiadów, nie oklaskiwała na scenie, nie czytała Jego tekstów, nie wiedziała o czym marzy, nie mówiła wracaj szybko, nie piła z Nim szampana…Bardzo jej brakuje takich obrazów…
Czytaj dalej…

Bo- to i owo 11


To i owo 11
19 października 2011 r.
/autorka: Bogusława Siekierda-Goryńska/

Zasłuchanie, zapatrzenie, zatrzymanie…

Wydawało się, że kobieta w czerwonych spodniach wróciła już z wakacji… Widywano ją na ulicy, w tramwajach, sklepach…Niejeden mógłby przysiąc, że spotkał ją w kinie! Skróciła włosy, ale ciągle chodziła w czerwonych spodniach. Jednak kiedy ktoś zapytał ją o drogę, długo się zastanawiała, błądziła wzrokiem, jakby nie wiedziała gdzie się obecnie znajduje. Była tu, w mieście, czy jej nie było? Wypatrywała drzew, kwiatów, słońca, w oczach miała różne odcienie błękitu, w pamięci zapachy: słonej wody, malw, rzeki dzieciństwa, a usta zdawały się mówić zostańcie…

Mąż zabierał ją na spacery do ogrodu botanicznego i do Łazienek aby sycić zmysły dźwiękami, kolorami i zapachami, na balkonie sadził liliowe kwiaty, a okna zasłaniał długo po zachodzie słońca. Wszystko na nic!
Czytaj dalej…