Smutki jesienne

Smutki jesienne

/autor: jacek goryński-jaceg/

Jest mi smutno – niezmiennie jesiennie,
jest mi smutno- już tak musi być,
i już dusza kołysze się we mnie,
jak ostatni jesienny liść.

Tylko myśli są ze mną, tylko myśli,
szaro bure jak na płocie kot,
i wspomnienia są ze mną, wspomnienia,
niespokojne jak motyla lot,
tylko myśli i tylko wspomnienia,
połatane jak wytarty koc,
tylko czasem ktoś kocha w marzeniach,
tylko czasem nie dzieli nas noc.

Babie lato wiatr porwał na strzępy,
umilkł rechot szczęśliwych żab,
bocian ruszył w zamorskie ostępy,
reumatyzmem skręcony śpi grab.

Tylko myśli zostały, tylko myśli,
szaro bure jak na płocie kot,
i wspomnienia zostały, wspomnienia,
niespokojne jak motyla lot,
tylko myśli i tylko wspomnienia,
połatane jak wytarty koc,
tylko czasem ktoś kocha w marzeniach,
tylko czasem połączy nas noc.

Księżyc strachy otulił w ogrodzie,
wróbla schował w kapotę- niech śpi,
świat wygląda jakby go pozłocił,
ubrał w ciepło dla szczęśliwych dni.

A nam myśli zostały tylko myśli,
szaro bure jak na płocie kot,
i wspomnienia zostały, wspomnienia,
niespokojne jak motyla lot,
tylko myśli i tylko wspomnienia,
połatane jak wytarty koc,
tylko czasem ktoś kocha w marzeniach,
tylko czasem nie dzieli nas noc.

/jacek goryński-jaceg/

Deszczowa gra

Deszczowa gra

/autor: jacek goryński-jaceg/

Deszcz, pada dziś deszcz,
wiem- niebo się nudzi,
deszcz, pada dziś deszcz,
znów ochlapał ludzi.
Pada tak i pada,
kąpie świat w kałuży,
pada tak i pada,
kiedyś mu się znuży,
stary muzyk dziś
w trąbkę złotą dmie,
nuty swoje gra,
świat ubiera w nie.
Trąbka cicho gra,
swój deszczowy song,
noc okryła się,
ciepłem naszych rąk,
księżyc mokry śpi,
kapie deszczem klon,
zasłuchały się
gwiazdy w trąbki ton.

Nowy akord gra,
ktoś na trąbce znów,
noc, burza i mgła,
serpentyny słów,
fioletowy deszcz,
mokry asfalt lśni.,
mówisz rób co chcesz,
gdy wokoło mży.
Pada tak i pada,
kąpie świat w kałuży,
pada tak i pada,
kiedyś mu się znuży,
stary muzyk dziś
nuty zagrał swe,
świat zmęczony śpi,
a on w trąbkę dmie.

/jacek goryński-jaceg/

 

Wędrowny grajek

Wędrowny grajek
/autor: jacek goryński-jaceg/

W małym miasteczku
gdzie fruwał kurz
i piaskiem w oczy
ciągle wiało,
na swej gitarze
grajek grał
melodię, którą
serce grało.
/na swej gitarze
grajek grał
melodię, którą
serce grało/.

Zaszumiał wiatr
i uniósł pył
jakby zasłonę
z pajęczyny,
zatańczył kurz
w spiekocie dnia
i zatańczyły
z nim dziewczyny,
/zatańczył kurz
………………../.

Melodię porwał
z sobą wiatr
i zaniósł w góry
i doliny,
a za nią miłość
z deszczem szła
i  muzyk szedł
do swej dziewczyny,
/a za nią miłość
………………./.

A gdy wieczorem
opadł pył
i rytmem ciała
bić przestały,
nie było grajka,
został kurz
i dźwięki, które
w duszy grały,
/nie było grajka,
………………/.

Małe miasteczko
przykrył sen
jakby zasłoną
z pajęczyny,
i tylko nocą
tańczyć chcą
pozostawione
w nim dziewczyny,
i tylko nocą
liczą łzy
pozostawione
w nim dziewczyny.
/jacek goryński-jaceg/

Prozaiczne nie…

Prozaiczne nie…
/autor: jacek goryński-jaceg/

Pajęczyna zerwana przez wiatr,
w resztkach sieci szamocze się mucha,
ma nadzieję że słyszy ją świat,
jaki świat, nawet pająk nie słucha.

To jest życie wprost prozaiczne,
to jest życie z gwarancją na nie,
to jest życie nie romantyczne,
to jest życie, a może nie?!

Na ulicach w porannej mgle,
w resztkach nocy zmęczone twarze,
ręce tulą przerwany sen,
a ze snu okruchy marzeń.

To jest życie wprost prozaiczne,
to jest życie z gwarancją na nie,
…………………………………………

Na krawędzi słonecznych stron,
w resztkach światła tli się cierpienie,
myślisz – widzi je cały świat,
jaki świat – to tylko złudzenie.

To jest życie wprost prozaiczne,
to jest życie z gwarancją na nie,
to jest życie nie romantyczne,
to jest życie, a może nie?!
to jest życie, a może nie…
to jest życie, a może …
/jacek goryński-jaceg/

Ciche tik tak tik

Ciche tik tak tik
/autor:Jacek Goryński-jaceg/

Minęła noc,
znów siedzę sam nad pustym szkłem,
nie czuję nic,
nawet radości nowym dniem,
i tylko kac,
wciąż męczy mnie jak pijak płot,
i tylko ty,
za barem tkwisz jak w puszce szprot.

I znowu nam,
brakuje wody zimnej łyk,
nie słychać też,
zegara cichych tik tak tik,
a z nieba już,
sznur kropli szarych kapu kap,
i tylko wciąż,
gubimy się wśród starych map.

Dziś pustką brzmi,
gdzie jeszcze wczoraj ludzi tłum
wywarzał drzwi,
by pić ze szklanki mocny rum,
i tylko ja,
wciąż siedzę w kącie goniąc sny,
jak stary kot,
gdy nudzi się w deszczowe dni.

A gdyby tak,
z życia coś mieć, na przykład świt,
gałązkę bzu,
a w kartach chociaż mały strit,
i zapach pól,
źródlanej wody chłodny łyk,
i żeby znów,
zegara słyszeć tik tak tik.

a gdyby mieć gałązkę bzu i wody łyk,
i zapach pól i ciche świtem tik tak tik

/jacek goryński-jaceg/

W moim sadzie

W moim sadzie

/autor:jacek goryński-jaceg/

Postarzały się jabłonie w moim sadzie,
pochyliły się ku ziemi stare śliwy,
tylko mech na drzewach jeszcze się zieleni,
tylko on w tym sadzie wspomnień ciągle żywy.

Moje wiśnie już nie szumią strojne w kwiaty,
i nie słychać głosu szpaków pośród drzew,
tylko mech na drzewach jeszcze się zieleni,
bieli popiół z wypalonych w ogniu drew.

W moim sadzie stoją martwe szare drzewa,
skrzypi wiekiem popękany krzywy pień,
wiatr unosi niecierpliwie żółte liście,
hałasuje zapomniany w kącie cień.

Starzy ludzie nie siadają już w ogrodzie,
i nie płyną dawne pieśni w ciemną noc.
Pusta ławka w mroku gruszy ciepłem zwodzi,
przykrył ziemię zapomniany stary koc

Postarzały się jabłonie w moim sadzie,
pochyliły się ku ziemi z garbem dat,
tylko mech na drzewach jeszcze się zieleni,
malowany wspomnieniami dawnych lat.

 

/jacek goryński-jaceg/

Małe qui pro quo

Małe qui pro quo

/autor: jacek goryński-jaceg/

Dotykałam mroku nocy tak jak Ty,
całowałam jak całuje burzę deszcz
i śpiewałam kołysanki o odlotach,
i milczałam gdy świtaniem tupał jeż.

Wysłuchałam Twoich paru dziwnych zdań,
gdzieś bociany klekotały jak szalone,
już wiedziałam jaki z Ciebie zimny drań,
i że patrzysz zawsze tylko w swoją stronę.

Usłyszałam: żegnaj mała miałaś fart,
nic tak ludzi nie przyciąga jak rozstanie,
mam co prawda jeszcze parę wolnych dat,
ale nie mam już ochoty na kochanie.
Nie becz głupia, takie życie, karma, byt,
czasem zdarzy się niewinne qui pro quo,
po co łzy gdy słychać świerszcza „cyt cyt cyt”,
a nam dwojgu nie po drodze by się szło”.

Wypłakałam w mroku nocy parę łez,
zanuciłam kołysankę o odlotach,
i milczałam gdy pod łóżkiem tupał jeż,
nie marzyłam już porankiem o powrotach.

Taka karma, takie małe qui pro quo,
pomyślałam: nie becz głupia, taki byt,
po co łzy gdy nocą wiatr na liściach gra,
a świerszcz gada za kominem„cyt cyt cyt”.

/jacek goryński-jaceg/

Wolne anioły

Wolne anioły
/autor:jacek goryński-jaceg/

Na szarej chmurce, nad kuflem piwa,
siedzą zmęczone anioły.
Biały, niebieski, w kolorze lnu,
i stróż zielony, i ten od snów.
Wypiją piwo, zapalą fajkę,
zanucą pieśń zgodnym chórem,
a w skrzydłach bajki i płatki róż
schowane mają i już.

Anioły, wolne anioły,
zielone, białe, niebieskie
anioły, nasze anioły,
zwyczajnie ziemsko nie ziemskie.
Anioły, nasze anioły,
białe, niebieskie, zielone,
anioły, wolne anioły,
anioły nasze-zmęczone.

Usiądę czasem sobie pod chmurką,
mówiąc, że„ładna pogoda”,
bo z aniołami gdy wolna chwilka,
dobrze zamienić słów kilka.
Pod ich obłoczkiem, gdy wstaje świt,
fruwają anielskie motyle,
nie piją wody lecz rosę z róż,
motyli to napój i już.

Anioły, wolne anioły,
zielone, białe, niebieskie,
anioły, nasze anioły,
zwyczajnie ziemsko nie ziemskie.
Anioły, nasze anioły,
białe, niebieskie, zielone,
anioły, wolne anioły,
anioły nasze-zmęczone.

A kiedy czasem nad kuflem piwa,
płaczą niebieskie anioły,
mrocznieje niebo, mienią się łzy,
serce zacicha, powstają mgły.
I pada deszcz, i szumi wiatr,
i jesion łka- nasz młodszy brat,
i niebo jakby nie nasze już,
i motyl i płatki róż.

Anioły, wolne anioły
zielone, białe, niebieskie
anioły, nasze anioły
zwyczajnie ziemsko nie ziemskie
Anioły, nasze anioły
białe, niebieskie, zielone,
anioły, wolne anioły,
anioły nasze-zmęczone.

/jacek goryński-jaceg/

Pająk i my

Pająk i my

/autor: jacek goryński-jaceg/

Po ulicach, tak o świcie,
chodzą ludzie, plotą życie,
serca krążą po kryjomu,
lampy nucą pieśń o domu,
a na dachach tupią koty,
mącąc ciszę i tęsknoty,
w korytarzu, gdzieś na drzwiach,
swoje gniazdko uwił strach.

W ciemnym kącie przy kominie,
pająk ukrył w pajęczynie,
trochę wspomnień, parę słów,
garść obrazków z naszych snów.
A do tego dwa oddechy,
parę westchnień, trzy uśmiechy,
i miłosnych trochę drżeń,
których nie chciał cienić cień.

Miłość pokrył kurzem czas,
i wyblakła w słońcu mięta,
pająk odszedł w siną dal,
nikt już o nas nie pamięta.
Został tylko zapach bzów,
i kasztanów białe kwiaty,
wszystko prysło tak jak szkło,
świat się zrobił piegowaty.

/jacek goryński-jaceg/

Będzie pogodnie

Będzie pogodnie
/autor: jacek goryński-jaceg/

Światła ulic pogasły o świcie,
kosz na śmieci przewrócił kot,
Smutny zgubił drogę do życia,
nieźle trzyma się już tylko płot.
Obrus usnął na stole zmęczony-
znów się zalał, choć miał trzeźwy być,
poczerniały grosze w kieszeni,
świat oszalał – nie ma z kim pić…

/ref/ Ale jutro już będzie pogodnie,
          słońce zbudzi po nocy dzień,
          i poranki nie będą chłodne,
          a wieczory nie skryje czerń.
          Ale jutro już będzie pogodnie,
          bez powagi i wielkich słów,
          ludzie spojrzą na siebie łagodnie,
          mówiąc: Witaj i bywaj zdrów.

Stare kości rzucone na szczęście,
ktoś przegrywa by wygrać mógł ktoś,
w nieporadność znów trafił kamieniem
sprawiedliwy, ostatni gość.
Puste okna bezdomnych kamienic
zapraszają spóźnionych na bal,
piję wino za tych co już byli,
porzuconych, przegranych, za żal…

/ref/ Ale jutro ………………………….

Między kłamstwem dla dobra a prawdą,
zwykłe słowa rzucane na wiatr,
dobre rady zastygłe w kamieniu
wciąż brukują nasz piekielny żart.
Pójdę z deszczem parkową aleją,
nim opadnie ostatni liść,
tylko cienie zostaną za bramą,
zapomniane – nie mają gdzie iść.

/ref/ Ale jutro już będzie pogodnie,
          słońce zbudzi po nocy dzień,
          i poranki nie będą chłodne,
          a wieczory nie skryje czerń
          Ale jutro już będzie pogodnie,
          bez powagi i wielkich słów,
          ludzie spojrzą na siebie łagodnie,
          mówiąc: Witaj i bywaj zdrów.

/jacek goryński-jaceg/