Speech

Speech
/autor: jacek goryński-jaceg/

Przerażeni, wystraszeni,
po ulicach chodzą ludzie,
piją w knajpie tuż za rogiem
to co kiedyś było grogiem,
po ulicach i po skwerach,
chociaż bierze ich cholera
chodzą ludzie
i gadają coś o cudzie!

A ja myślę, że to kicz,
że to polityczny „speech”,
że coś pękło no i rysa jest na szkle,
a ja myślę że to „speech”,
taki polityczny kicz,
że znów pękła nasza przyszłość z oknem w tle.

Uśmiechnięci i radośni,
w ciemnych salach siedzą ludzie,
ględzą co im ślina niesie
o tym jak wiatr szumi w lesie,
w ciemnych salach, czasem w kinie,
tam gdzie czas bezmyślnie płynie,
siedzą ludzie
i gadają coś o cudzie!

A ja myślę że to kicz,
że to polityczny „speech”,
że coś pękło no i rysa jest na szkle,
a ja myślę że to „speech”,
taki polityczny kicz,
że znów pękła nasza przyszłość z oknem w tle.

Zawstydzeni, zadymieni,
w nędznych „pabach” szepczą ludzie,
palcem rozmazując plamy
krzyczą: my swój honor mamy!
W nędznych „pabach” zawstydzeni,
małym jasnym przymuleni,
szepczą ludzie,
którzy marzą wciąż o cudzie!

A ja myślę że to kicz,
że to polityczny „speech”,
że coś pękło no i rysa jest na szkle,
a ja myślę że to „speech”,
taki polityczny kicz ,
że znów pękła nasza przyszłość z oknem w tle.

/jacek goryński-jaceg/

Księżyc patałach

Księżyc patałach
/autor: jacek goryński-jaceg/

Gwiazdy zaczęły grać w klasy,
noc ogłosiła ćma biała,
księżyc uszczypnął kometę,
srebrem świecący patałach.
Wpadł do pokoju przez okno,
muchy wygonił do łóżka,
westchnął mrucząc pod nosem:
gdzie się schowała poduszka?!

W świecie pluszowych misiów,
zaczarowanych koni,
domków na kurzej nóżce,
białych szczęśliwych słoni.
W świecie drewnianych ptaków,
księżniczek w krynolinach,
rycerzy malowanych,
w świecie, którego już nie ma.

Potem nadszedł poranek
w krótkich chłopięcych spodenkach,
z kieszeni wyciągnął procę,
zjechał po rynnie na rękach.
Strzelił kamieniem do lampy,
która od dawna nie świeci,
spojrzał na mnie ukradkiem
mrucząc, że Amor już leci.

W mój świat pluszowych misiów,
zaczarowanych koni,
domków na kurzej nóżce,
białych szczęśliwych słoni.
W mój świat drewnianych ptaków,
księżniczek w krynolinach,
rycerzy malowanych,
świat, którego już nie ma.

A po południu – o zmierzchu,
gdy komar skończył swój lot
wróciły jaskółki do domu
gdzie bajki mruczał im kot.
Powiało wieczorną bryzą,
słońce zaszło w czerwieni,
to wszystko na pogodę,
która mój świat odmieni!

Świat pluszowych misiów,
zaczarowanych koni,
domków na kurzej nóżce,
białych szczęśliwych słoni.
Świat drewnianych ptaków,
księżniczek w krynolinach,
rycerzy malowanych,
świat, którego już nie ma…

/jacek goryński-jaceg/

Wakacyjny taniec

Wakacyjny taniec
/autor: jacek goryński-jaceg/

Wakacyjny taniec, kto kogo czym i jak,
wakacyjny taniec wyśpiewał nawet ptak,
wakacyjny taniec, w upojną letnią noc,
wakacyjny taniec, rozczarowania moc.

Plecak za ciężki, uwiera but,
słońca znów nie ma, a wody w bród,
włosy jak strąki, na policzku łza,
któż się zakocha, któż się zakocha w takiej jak ja.

Wakacyjny taniec, kto kogo kiedy gdzie,
wakacyjny taniec, ktoś w nocy znów się drze,
wakacyjny taniec, zamilkł nawet ptak ,
wakacyjny taniec, rozczarowania smak.

Na plaży pustka, nawet ślimak śpi,
może jakiś rybak czas umili mi,
albo skromna rybka, choćby zwykła płoć,
płetwę swą wyciągnie, płetwę swą wyciągnie
no i szepnie chodź.

Wakacyjny taniec, dla kogo, po co jak,
wakacyjny taniec, pogoda, niech ją szlag,
wakacyjny taniec, słonecznie miało być,
wakacyjny taniec, nie tańczę, bo chcę wyć.

Fala falę goni i szczekają psy,
jak ty złota rybko spełniasz moje sny,
miał być książę z bajki, a nie byle śledź,
jak żeś taka mądra, jak żeś taka mądra
to sama z nim siedź .

/jacek goryński-jaceg/

niepamięć

niepamięć
/autor: jacek goryński-jaceg/

jestem choć mnie nie słychać
widzę gdy cisza dzwoni
słyszę jak rośnie trawa
czuję rżenie stu koni

dziwię się temu co widzę
słowom pozwalam wyszumieć
myślę więc chyba żyję
uczę się siebie zrozumieć

a ziemia wiruje, jak bączek się kręci
a czas najbardziej szkodzi pamięci
na słońcu nowe wybuchy, plamy
a my szczęśliwi bo siebie mamy

mówię i nie powtarzam
chmur dotykam niezdarnie
winem przyjaciół witam
w oknie stawiam latarnię

śpiewam gdy cichnie woda
milczę gdy nuci zamieć
siadam gdy mgły powstają
odchodzę gdy wraca niepamięć

a ziemia wiruje, jak bączek się kręci
a czas najbardziej szkodzi pamięci
na słońcu nowe wybuchy, plamy
a my szczęśliwi bo siebie mamy

/jacek goryński-jaceg/

Niepogodna myśl

Niepogodna myśl
/autor: jacek goryński-jaceg/

Po południu, gdy przestała płynąć ciecz,
do wypicia pozostała pięćdziesiątka,
w telewizji jakiś facet zaczął pleść,
że ciupaga to z nad morza jest pamiątka.
Była chandra i był szewski poniedziałek,
chociaż szewców jakby w życiu trochę mniej,
przyszła kartka, skądś z nad morza ją wysłałaś,
piszesz: dobrze jest, po prostu jest „o kej”!!!

A ja nie mam cierpliwości na czekanie,
ktoś mi ukradł mą odwagę na dziś,
zapomniany dał swe serce na przetrwanie,
niepogodny zabrał mi pogodną myśl.

Już nie zawsze wszystko płynie-pewnie wiesz,
i nie zawsze dla ubogich jest pogoda,
tak niedawno chrząszcz brzmiał w trzcinie, w lesie jeż,
a na stole niebieściła w szklance woda.
Czysta kartka, miałem pisać prosty wiersz,
o tym że już nigdy, i że przyszedł czas,
taki mały jak pocztówka albo świerszcz,
cztery słowa, jakieś hasło, coś dla mas.

A ja nie mam cierpliwości na czekanie,
ktoś mi ukradł mą odwagę na dziś,
zapomniany dał swe serce na przetrwanie,
niepogodny zabrał mi pogodną myśl.

Na Mazurach tak jak zwykle padał deszcz,
a Bieszczady rozświetlały żółte mlecze,
w telewizji jakiś inny smutny gość
plótł, że dobrze gdy te mlecze człowiek plecie.
W nocy mruczą opuszczone kamienice
o „kochasiu, który odszedł w siną dal”,
dobrych chwil już chyba nigdy nie policzę,
tylko znowu, tak jak wczoraj „wczoraj” żal.

A ja nie mam cierpliwości na czekanie,
ktoś mi ukradł mą odwagę na dziś,
zapomniany dał swe serce na przetrwanie,
niepogodny zabrał mi pogodną myśl.

/jacek goryński-jaceg/

Jestem sobą /ludzkie zwierzę…/

Jestem sobą /ludzkie zwierzę/
autor: jacek goryński-jaceg/

Tylko nocą jestem sobą-
ludzkie zwierzę,
tylko nocą w to co mówisz-
trochę wierzę,
tylko nocą mruczę ciepło-
wprost do ucha,
tylko nocą moich westchnień
księżyc słucha.
Tylko nocą się przemykam-
jak pantera,
tylko nocą bardziej rzuca mną
cholera,
tylko nocą w stare bajki
jeszcze wierzę,
tylko nocą jestem sobą-
ludzkie zwierzę

A ty mówisz:
„tylko bądź i tylko czekaj”,
i przytulasz,
bo też tęsknisz do człowieka,
czasem wspomnij, gdy odejdę
w siną mgłę,
że kochałaś we mnie to ludzkie
„zwierzę”!

Tylko nocą jestem sobą-
twarz wampira,
tylko nocą z łagodności
się odzieram,
tylko nocą gram o wszystko-
pokerzysta,
tylko nocą rodzi we mnie się
artysta!
Tylko nocą skrzypię cicho-
piano w butach,
tylko nocą kołysankę gram
na drutach,
tylko nocą bywam ludzki
jak ten pies,
tylko nocą wołam w niebo
s.o.s!!!!

A ty mówisz:
„tylko bądź i tylko czekaj”,
i przytulasz,
bo też tęsknisz do człowieka,
czasem wspomnij gdy odejdę
w siną mgłę,
że kochałaś we mnie to ludzkie
„zwierzę”!!!

A gdy rano nowe słońce
dzionek budzi,
łagodnieję i znów serce mam
dla ludzi,
tylko marząc, że na ustach
czuję krew
mruczę w środku jak zgłodniały
groźny lew!!!
Potem w Twoje nowe kłamstwa
znowu wierzę,
ciemną nocą budząc w sobie
ludzkie zwierzę,
mrużąc oczy w uniesieniu
cały drżę,
szkoda tylko żem jest brutal
kiedy śpię!!!

A ty mówisz:
„Tylko bądź i tylko czekaj”,
i przytulasz,
bo też tęsknisz do człowieka,
czasem wspomnij gdy odejdę
w siną mgłę,
że kochałaś we mnie to ludzkie
„zwierzę”!!!

/jacek goryński-jaceg/

Całe życie

Całe życie
/autor: jacek goryński-jaceg/

Siedzę tak jak chcę,
ławka po to jest,
nie mam dokąd iść,
życie – pusty gest.
Pytam po co znów,
kiedy nie ma czym,
mam wybawiać świat,
umarł nawet rym.

Mruczy deszczem wiatr,
wolne myśli śpią,
pustką boli kac,
myśli moje są.
Życie zgasło już,
jak chlebowy piec,
popiół rozwiał wiatr
zbuntowanych serc.

Siedzę tak jak chcę,
bo nie ważna jest
praca dla nadziei
i przyjaźni gest.
Siedzę sobie sam,
obok drzemią trzy
niepotrzebne już:
wiara, prawda, łzy.

/jacek goryński-jaceg/

Coś na jutro…

Coś na jutro…
/autor: jacek goryński-jaceg/

Tak dużo między nami słów,
a w słowach tych tak mało znaczeń,
trochę zwyczajnych, krótkich zdań,
a w zdaniach parę przeinaczeń.
Jest jeszcze przy nas kilka chmur,
i stary bocian bez zagrody,
jest jeszcze parę zwykłych dziur,
i deszczu kropel dla ochłody.

A ja tak chcę mieć coś na jutro,
jakieś nieduże coś na potem,
uszko klapnięte tak jak miś,
i słoneczniki, i psa z kotem,
a ja tak chcę mieć coś na dziś,
jakąś minutę na śpiewanie
parę zwyczajnych, prostych słów,
trochę nadziei na kochanie.

Za dużo spojrzeń w ciemny las,
i dróg kalekich bez powrotów,
za dużo cienia w jasny dzień,
za dużo zmartwień i kłopotów.
Za dużo między nami łat
przeprosin w zdaniach bez pokrycia,
za dużo nie zgojonych ran,
za mało obok ran tych życia.

A ja tak chcę mieć coś ………..

Jest jeszcze między nami wiatr,
lecz nie ma w nim już szeptu nocy,
jest jeszcze tylko kilka łez,
zbieranych w dłonie o północy.
Jest jeszcze parę zwykłych dziur,
i bocian stary bez zagrody,
jest jeszcze tylko parę chmur,
i deszczu kropel dla ochłody.

A ja tak chcę mieć coś na jutro ,
jakieś nieduże coś na potem,
uszko klapnięte tak jak miś,
i słoneczniki, i psa z kotem,
a ja tak chcę mieć coś na dziś,
jakąś minutę na śpiewanie,
parę zwyczajnych, prostych słów,
trochę nadziei na kochanie.

/jacek goryński-jaceg/

Ławeczka

Ławeczka
/autor: jacek goryński-jaceg/

Na rogu Mądrej i Pięknej
był park, a w parku aleje,
ławeczka w cichym zakątku,
na której słońce się śmieje.
Siedziałeś na niej, a liście
jak kartki z kalendarza,
szeptały o innym czasie,
w którym świat się postarzał.

Prosiłam Cię o spojrzenie,
o gest, o dotknięcie dłoni,
oto byś nie był z plakatu
i porwał mnie w sto koni!
Stałam naiwna – czekałam,
na słowo, uśmiech, pół słowa,
a świat bawił się życiem
tańczył, śpiewał, pulsował.

Uśmiechnij się mój mężczyzno
z ławki w parkowej alejce,
z bajki wyśnionej nocą,
któremu oddałam serce.
Nie pozwól mi żebym łzami
o miłość miała Cię błagać,
nie po to są dziewczyny
aby musiały wciąż płakać!

Rozpłynął się stary park
i znikły ciche aleje,
na ławce w szarym zakątku
słońce dziś się nie śmieje.
Rozwiał się chłopiec z plakatu
złe myśli posprzątał wiatr,
dziewczyny już dziś nie płaczą
pozostał im marzeń świat.

/jacek goryński-jaceg/

A Ty nam panie graj

A Ty nam Panie graj
/autor: jacek goryński-jaceg/

Usiądziemy razem przy stole,
w grubej szklance zażółci herbata,
powiesz : wszystko już było wczoraj-
zwykły świat i niezwykłe w nim lata.
Odkurzymy zniszczony pamiętnik-
naszą przeszłość w litery zaklętą,
potem zjemy zielone pomidory
i w ogródku zapachnie znów miętą

A Ty nam Panie graj- niech znów wiruje świat
i niech już będzie raj- bez zamków i bez krat,
a Ty nam tylko daj- uśmiechy, słone łzy,
i niech już będzie raj, i niech się spełnią sny.

A wieczorem siądziemy na progu
zatroskani- gdzieś w świecie jest wojna,
posłuchamy jak gada wiatr,
nasza noc jest gwiazdami spokojna.
Stary żuraw zajrzy do studni,
w czarnej wodzie zasrebrzą łzy,
puste wiadro w łańcuch zastuka
złotem spłoną w płomieniach ćmy.

A Ty nam Panie daj- uśmiechy, słone łzy,
i niech już będzie raj, i niech się spełnią sny.
A Ty nam tylko graj- niech znów wiruje świat
i niech już będzie raj- bez zamków i bez krat,

Usiądziemy razem przy stole
w grubej szklance wystygnie herbata
powiesz : wszystko zdarzyło się wczoraj
nawet sny, nawet my, dobre lata…

A Ty nam Panie graj- niech znów wiruje świat
i niech już będzie raj- bez zamków i bez krat,
a Ty nam tylko daj- uśmiechy, słone łzy,
i niech już będzie raj, i niech się spełnią sny.

/jacek goryński-jaceg/