Zbuntowana w KBH.DK. (2)

Duńskie perspektywy… 2

To prawdziwy tytan ten nowoprzybyły na świat CZŁOWIEK. Super…….!!!!!!
Wiem, że po paru dniach pogodzę się z myślą, że nie zobaczę prędko raczkującej, wstającej, ŚMIEJĄCEJ SIĘ HANI w moim domu. Ona już chodzić próbuje….
A ja cierpię z tego powodu, że Jej tu nie ma od dwóch dni. Zawsze miałam patent na te rozstania. Zaczynałam od posprzątania pościeli, postawienia mebli inaczej (co też uczyniłam tym razem), i fizycznie miało to wyglądać jakby życie powróciło na przewidywalny tor.
Ale… Hania zawładnęła moim sercem do tego stopnia, ze złapałam się na tym, że męża zaniedbuję. On teraz śpi chociaż dopiero 18.35.
Kolacji nie ma, a powinna być wystawna. Dziś nasza rocznica ślubu kościelnego tu w Danii!!!! Poza tym są 31 urodziny mojej córki. No tak, właśnie dziś. Była przecież świadkiem na tym kościelnym ślubie (protestanckim). A Mac śpi bo chce odespać to wstawanie o 5 rano i usuwanie mrozu z szyb samochodu, aby pojechać do pracy. A maj jest!!! W zeszłym roku o tej porze byłam opalona na brąz.
Dziś jestem blada i mniejsza o jakieś 2 kilo.
Gdziekolwiek się nie poruszę widzę Hanię, bo tęsknota ma rożne barwy i dźwięki… O dotyku nie wspominam…
Dziwne, że ludzie w centrum handlowym (ludzie z małymi dziećmi), nieznajomi, mówią mi hej. Chyba mam coś w oczach, albo jakiś
obłęd na twarzy w stosunku do babyes…
Pewnie tak jest…
/Basik/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *